Co na plac zabaw? czyli przekąski dla dziecka
Na początku bywało, że wracaliśmy po 15- 20 minutach, bo Kuba już się znudził. Jeśli byliśmy dłużej niż 40 minut to był cud. Nie zawsze zabierałam wtedy ze sobą przekąski. Czasami nawet wody nie brałam. No, ale do domu mieliśmy rzut beretem.
Zmieniliśmy plac zabaw, na taki bardziej rozbudowany. Zaczęliśmy też "bywać". Czas spędzony poza domem to od 1 do 3 godzin (średnio 2-2,5h). Trzeba było pomyśleć o przekąskach. Na początku było łatwo. Banan. Tubka. Buła. No i woda. Koniec.
Ile można?
Kuba dość szybko znudził się produktami dla mnie tak łatwymi w transporcie i przechowywaniu. Sama zaczęłam sobie wyrzucać, że kurczę! co ja robię?! Ile tych tubek, bananów, buł (na szczęście nie całych) może jeść ten mały człowiek.
Jak ja jestem wdzięczna mojemu synowi, że "strzela focha" i nie bierze wszystkiego co mu daję. Stawia mnie do pionu. Odczytuję: matka! ile można?
Słodkie na śniadanie. Na przekąskę. Na drugie śniadanie... i podwieczorek... Caaałe szczęście, postanowiłam, że chociaż obiad i kolacja to musi być coś z warzywami.
To nadal! za mało! Potrzeba więcej warzyw.
Na 100 posta na insta, życzyłam sobie ich więcej. Za chwilę 200 i... tak jest więcej warzyw! Sukcesywnie, kroczek po kroczku. Nie od razu cała armia od rolnika, ale... udało się!
Owoce i warzywa to najlepsza przekąska
Dołączyłam teraz warzywne przekąski. Lekko inspirowana @gotujaca_mama i jej córką zajadającą surową marchewkę w drodze powrotnej z przedszkola. Dasz wiarę?!
Dodawałam warzywa. Owoce zaraz obok. Był też moment, gdy pomyślałam: "chyba oszalałam... co ja robię?". Myśli te odgoniłam pewnego dnia, słuchając po raz pierwszy chyba Porannej Melisy sezonowej, Zuzi Anteckiej. Zuza mówiła w nim o temacie, który starałam się od paru dni realizować.
W zasadzie szukałam w tym nagraniu odpowiedzi, na to co zrobiłam.
Co zrobiłam?
Czy fasola, taka zwykła np. czerwona. Z puszki. Nadaje się na przekąskę dla dziecka. Co??!!! Fasola? Jakaś patologia chyba! Albo kobicie całkowicie odwaliło. I znalazłam odpowiedź.
Do picia woda, bardzo rzadko herbata rooibos
Na placu zabaw, gdy słyszę Jakubowe "AM" i otwieramy magiczne pudełko z przekąskami, często słyszę głośne "Ahhh!". To mamy, które siedzą akurat gdzieś w pobliżu. "To jego przekąska?", "On je warzywa?", "Sam je?"... Te i wiele innych słyszę bardzo często. Widzę też satysfakcję w oczach mam, gdy nie wybierze akurat na przykład marchewki a tylko owoce. Cóż...
Proponuję. Kuba próbuje albo i nie. Daję mu możliwość.
Co podaję na przekąskę:
- owoce - każde, umyte,
- warzywa - umyte, ugotowane i na surowo
- tubki owocowe - w tym domowe, wkładane do wielorazowych woreczków (np. baby monster), na dalsze wypady,
- pozostałości po śniadaniu - placuszki, naleśniki, kaszki z owocami,
Czego raczej nie podaję? Kanapek - rozłożyłby na czynniki pierwsze, ostatecznie niewiele jedząc. Je zabieramy tylko na dalsze wyprawy, np. do pociągu.
Czego nigdy nie podaję na przekąskę:
- słodyczy - ze sklepu nie ma u nas w ogóle, robię muffinki bez cukru, ale Kuba nie jest nimi za bardzo zainteresowany. Jak zje jedną całą to jest dużo. Zjedzenie domowych słodkości to raczej święto, nie regularna przekąska.
- Chrupek - tak, tych mega popularnych. Zapychają - tak. Nie mają żadnych wartości odżywczych? Tak. Obklejają zęby sprzyjając próchnicy? Tak. Jednak mój powód i kategoryczny zakaz czy wręcz odrzucenie, na samą myśl to... Fakt z mojego życia. Kilka lat temu pracowałam w Anglii, na pakowaniu w magazynie... takie chrupki służyły nam jako wypełniacz luk w kartonach...! Polskie dzieci to jadły. Angielskie wysypywały do śmieci. Biodegradowalne, eko wypełnienie by nic nie latało i nie uszkodziło się. Smacznego! Nie dla mojego dziecka. Kuba nigdy ich nie jadł i serio, ma się całkiem nieźle. Raz usłyszałam, że dziewczyna daje swojemu synowi, bo mąż (a raczej jej teściowa) nie chce, by wszystkiego dzieciakowi zabraniać. No cóż...
- soczki - typu kubusie, "wody" smakowe czy wyciskane w domu. Żadnych nie podaję. Dziecko, nawet 15 miesięczne, nadal nie potrzebuje dopajania soczkami. Zdrowiej napić się wody a owoc zjeść.
Nie wszystko z pudełka znika.
Co Ty podajesz swojemu dziecku na przekąskę? Co u was króluje?
Walczyłam kiedyś o zdrowe przekąski, o brak chipsów czy słodyczy. Niestety, w pewnym momencie lepiej odpuścić. Kiedy wśród grupy przedszkolaków jeden wyciągnie chipsy czy żelki na placu zabaw, nie ma sensu rzucać się między dzieci i naszemu przy kolegach zabraniać sięgnąć po taką syfiastą przekąskę.
OdpowiedzUsuńCo nie zmienia faktu, że przy drugim mam zamiar też walczyć jak najdłużej o zdrowe jedzenie ;)
Oczywiście, że Nie ma co wyrywać, niech spróbuje. Od święta niech Sam w sklepie wybierze. Umiar i rozsadek przede wszystkim :)
UsuńMój Synek ma prawie 8 lat i obecnie sam sobie szykuje przekąski na plac zabaw. Najczęściej jednak zabiera ze sobą tylko wodę ;)
OdpowiedzUsuńJa na przykład borykam się z ogromnym problemem u mojej czterolatki. Od dwóch lat nie tyka owoców ani warzyw (wyjątkiem są ziemniaki i ogórki kiszone). My wszyscy, co ciekawe jemy warzywa, a gdy była mniejsza, również je zajadała ze smakiem... Obecnie żadne prośby, groźby, błagania nie skłonią jej do zjedzenia owoca lub warzywa. :(
OdpowiedzUsuńBrzmi jak neofobia żywieniowa. Proszę poszukaj to zagadnienie i poczytaj jak sobie radzić. Od siebie napiszę: proponuj. Dokładaj do jak największej ilości posiłków coś nowego z warzyw czy owoców. Nie ruszy trudno, ruszy super. Może dopiero za 30 razem, warto próbować, dla zdrowia. Wspólne zakupy owoców, warzyw, może wizyta w ogrodzie na farmie, wspólne gotowanie... może pomóc oswoić się z nowościami. poczytaj i siły życzę!:)
Usuńi takie przekąski to ja rozumiem :)
OdpowiedzUsuńSuper, że kształtujesz u dziecka zdrowe nawyki :)
OdpowiedzUsuńWiesz, różnie z tym jedzeniem bywa. Moja córka zajada się solką (fasolka), brokułami i kalafiorami, a bardzo niechętnie podchodzi do mięsa. Za to synek odwrotnie, fasolkę wyrzuca. Jedyne co toleruje, to przeciery owocowe.
OdpowiedzUsuńKolorowo i zdrowo :)
OdpowiedzUsuńFajnymi, zdowymi przekąskami są też przeciery owocowe w takich wyciskanych opakowaniach. Smaczne,pożywne, higieniczne :)
OdpowiedzUsuńU nas z warzyw w grę wchodzą brokuły, ogórki (w każdej ilości) i od biedy marchewka. Wszystko inne konsystencję ma nie tą ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe pomysły na zdrowe przekąski dla młodszych i starszych.
OdpowiedzUsuńMoje nastolatki na plac zabaw juz nie chodzą niestety, niewiem kiedy to tak urosło, ale takie owocowo-warzywne przekąski lubią sobie robić, gdy gdzieś idą na wycieczki.
OdpowiedzUsuńU nas podobne menu na plac zabaw. Wymaga to trochę trudu i czasu, żeby wszystko przygotować ale wiem co podaje mojemu dziecku i to się liczy! Do picia zawsze woda z cytryną lub domowym sokiem. A Twoje menu przekąskowe niedługo wzbogaciłbym o różne rodzaje orzechów oraz suszone owoce. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOrzechy to fakt, jakoś latem o nich zapomniałam, syn lubi orzechy nerkowca a włoskich nie chciał. Zobaczymy co na nie powie jesienią. Suszone owoce też poza sezonem mu podaję. Woda z cytryną bywa, najczęściej w upały. Dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńNa plac zabaw nie zabierałam przekąsek :) Taka ze mnie wyrodna mama :) Szliśmy na spacer zazwyczaj po posiłku, więc brzuszek był pełny. Teraz też, na wycieczki zabieramy najczęściej wodę :) Ale na dłuższe wypady owoce i warzywa zawsze zabieramy ze sobą
OdpowiedzUsuńSyn ostatnio polubił gotowane warzywa na przekąskę, co mnie bardzo cieszy. Pojawiają się też owoce, orzeszki, domowe zbożowe batoniki, naleśniki, placuszki itp. :)
OdpowiedzUsuń